Obudziłam się o godzinie 7:08. Szybko zeskoczyłam spod kołdry i podbiegłam do szafy. Wyjęłam z niej białą koszulę, granatową spódniczkę oraz granatowe szpilki. Bo w końcu, dziś rozpoczęcie roku. W dodatku w nowej szkole. Chcę dobrze wypaść. Z ubraniami w rękach pobiegłam do łazienki. Po półgodzinnym przygotowywaniu się mogłam zejść na dół. Chwyciłam moją nową, czarną torebkę i zeszłam na dół. Gdy dotarłam do kuchni, zamiast ciotki znalazłam w niej małą karteczkę a obok niej klucze do domu. Chwyciłam kartkę a klucze schowałam do torebki, po czym przeczytałam:
"Hej Saro. Dziś musiałam wyjść szybciej więc nie będę mogła cię podwieźć do szkoły. Na drugiej stronie zapisany masz adres pod który masz się udać. Całuski
Ciocia :*
Ps: W salonie masz portfel z pieniędzmi. Kup sobie coś na śniadanie". Szybko przejechałam wzrokiem po notatce. Jako, że miałam jeszcze około półgodziny, poszłam wolno do salonu. Zabrałam portfel i, tak jak poprzednio, schowałam go do torebki. Udałam się do wyjścia. Zarzuciłam na ramiona ramoneska i zamknęłam drzwi. Gdy wyjęłam karteczkę zaczęłam się rozglądać. Kątem oka dojrzałam znajomą, niebieską czuprynę
Sar: Alexy!! Alexy!! -Zaczęłam wołać. Za drugim razem chłopak usłyszał i ruszył w moją stronę.
Ale: Siemasz Sara! Jak tam? -Zapytał gdy znalazł się obok mnie
Sar: Wszystko w porządku. Mam pytanie
Ale: Wal śmiało -Odpowiedział z uśmiechem-
Sar: Mógłbyś mnie tam zaprowadzić ? -Pokazałam mu karteczkę z adresem. Chłopak gdy popatrzył na napis od razu się uśmiechnął
Ale: Właśnie tam idę. Chodź. -Powiedział po czym odwrócił się i szedł przed siebie. Od razu go dogoniłam. Przez całą drogę gadaliśmy o pierdołach. Gdy byliśmy już pod bramą Alexy krzyknął
Ale: Kurczę! Jesteśmy spóźnieni! -Wybuchnął łapiąc mnie za rękę. Biegł w stronę budynku z napisem "Liceum Słodki Amoris". Gdy wparowaliśmy do klasy, wszyscy popatrzyli na nas. Głownie na mnie. Alexy przeprosił za nasze spóźnienie i podreptał do ławki nadal trzymając mnie za rękę. Gdy usiadł on na swoim miejscu uśmiechnął się do mnie, co wskazywało, że mam zająć miejsce obok niego. Bez wahania wykonałam te polecenie. Gdy nauczyciel sprawdzał obecność, co chwilę ktoś patrzył w naszą stronę. Czułam się trochę nieswojo. Wreszcie Pan Farazowski (Bo tak nazywał się nauczyciel) poprosił mnie na środek. Powoli wstałam z krzesła i pomaszerowałam na sam środek sali
Sar: W-więc nazywam się Sara. Mam 17 lat. I-i myślę, że uda nam się zaprzyjaźnić -Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Szczególną uwagę przykuła do mnie blondynka patrząca na mnie trochę dziwnie. Popatrzyłam na nią przez chwilę ale potem odwróciłam wzrok.
Fara: Dobrze Saro. Ma może ktoś jakieś pytania do waszej nowej koleżanki ? -Zapytał Pan Farazowski. Nikt nie podniósł ręki. Chciałam już wrócić na miejsce, gdy blondynka na którą patrzyłam podniosła rękę
...: Po co zmieniłaś szkołę w ostatniej klasie liceum? -Zamurowało mnie. Nie mogłam powiedzieć prawdy.
Sar: Ehh...Mój tata pracuję w dużej firmie, którą przenieśli niedaleko stąd -Skłamałam. Nie chciałam, by ktoś znał moją przeszłość. Następne pytania były normalne. Gdy skończyło się moje "przesłuchanie" mogłam wrócić na miejsce. Pan Farazowski przez resztę lekcji czytał nam regulamin. Udawałam, że słucham , ale tak naprawdę myślałam o różnych pierdołach. Gdy wreszcie rozbrzmiał dzwonek każdy wyszedł z klasy i kierował się w stronę wyjścia. Postąpiłam w ich ślady. Gdy przed sobą zauważyłam sklep zaburczało mi w brzuchu. No tak...Przecież nie jadłam cały dzień. Weszłam do niego spokojnie. Siedziałam w nim około 15 minut aż w końcu zdecydowałam się na drożdżówkę. Gdy wyszłam ze sklepu, udałam się do domu.
Sar: Już jestem! -Krzyknęłam. Nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłam się przebrać. Gdy byłam już w połowie schodów, po mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stał ta blondynka z lekcji.
...: Cześć. Przyniosłam dla ciebie dokomunety. To od Nataniela- Powiedziała szybko.
Sar: Aha...Dzięki -Powiedziałam. Dziewczyna odeszła a ja zamknęłam drzwi. Pobiegłam szybko do mojego pokoju i wybrałam z szafy dres. Wyjęłam też mój nowy, czarny plecak i spakowałam do niego książki i zeszyty co chwilę patrząc na plan lekcji który dostałam razem z Dokumentami. Gdy skończyłam zbiegłam po chodach do salonu i włączyłam TV. Gdy skończył się właśnie jakiś beznadziejny serial usłyszałam dzwonek do drzwi. Poczłapałam zmęczona do wejścia otwierając je.
Ti: Hej Saro! Jak tam w szkole ? -Powiedziała gdy otworzyłam drzwi.
Sar: Dobrze...-Powiedziałam ziewając.
Ti: Idź spać. Jest już dosyć późno a jutro masz szkołę. Dobranoc -Powiedziała wchodząc do domu. To prawda. Za oknami było już ciemno. Podreptałam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Chwyciłam piżamę i wbiegłam do łazienki. Umyłam się i wskoczyłam w swoją piżamę światło i wchodząc pod kołdrę. Patrzyłam na gwiazdy...Aż w końcu...Zasnęłam
***Tutaj macie perspektywa tajemniczej
blondynki :) http://fanficslodkiflirt.blogspot.com/ ***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz