poniedziałek, 2 maja 2016

Rozdział III

Obudziły mnie szmery dochodzące z kuchni. Gdy otworzyłam oczy przypomniałam sobie o szkole. Jak oparzona wyskoczyłam spod kołdry i pognałam do szafy. Wzięłam czarną sukienkę z zielonymi dodatkami oraz czarne glany i pognałam do łazienki. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone a makijaż lekki. Gdy byłam już gotowa ubrałam sukienkę i w podskokach wróciłam do domu. Spakowałam do plecaka dokumenty i wyszłam z pokoju z plecakiem na ramieniu. Gdy zeszłam na dół miałam jeszcze półgodziny do rozpoczęcia lekcji. W momencie gdy stanęłam na ostatnim schodku usłyszałam głos ciotki.
Ti: Pęknie wyglądasz Saro -Powiedziała Titi stojąca w wejściu do kuchni
Sar: Dziękuje -Odparłam ze szczerym uśmiechem. Ciotka odwzajemniła gest a zaraz po tym dało się poczuć nieprzyjemny zapach spalenizny. Ciotka od razu pobiegła do kuchni. Gdy zdołałam zrozumieć co się dzieje Titi już wyrzucała do kosza spalone naleśniki.
Ti: Kurczę...Przepraszam cię...To miała być niespodzianka. No nic...Dziś musisz kupić sobie coś na śniadanie. Ja jestem już spóźniona. Do zobaczenia Kochana! -Powiedziała zamykając za sobą drzwi. Bez zastanowienia zarzuciłam na ramiona moją ulubioną ramoneskę i wyszłam z domu. Dzisiejszy dzień był chłodny. Wiatr pochylał gałęzie drzew ku ziemi. Szłam wolno w stronę szkoły rozmyślając co może mi się dzisiaj przydarzyć. Miałam nadzieję, że po drodze spotkam Alexego ale niestety nigdzie go nie było. Po chwili usłyszałam kobiece głosy. Po drugiej stronie ulicy dojrzałam blondynkę, szatynkę, brunetkę, dwie dziewczyny o fioletowych włosach, jedna ciemnych druga jasnych i jedną dziewczynę o białych włosach i drugą o rudych włosach. Rozmawiały o czymś zawzięcie. Po chwili przyglądania im się jedna z dziewczyn mnie zauważyła. Zażenowana odwróciłam wzrok i poszłam przed siebie. Wiedziałam, że nie będzie dziś łatwo. Gdy wkroczyłam na dziedziniec a zaraz potem na korytarz nikt na mnie nie patrzył. Szłam przed siebie rozglądając się. Ostatnim razem nie mogłam dojrzeć, że ta szkoła jest taka duża. Podczas rozglądania się ktoś złapał mnie za ramię a ja gwałtownie się odwróciłam.
...: Dzień dobry. Czy ty jesteś Sara Meast ? -Za mną stał wysoki blondyn w koszuli nie niebieskim krawacie. Patrzył mi prosto w oczy, przez co poczułam się trochę nieswojo.
Sar: Tak, to ja. -Odpowiedziałam po chwili
...: Swietnie. Wczoraj nie zdążyłem cię złapać. Czy mogłabyś mi poświecić kilka minut ?
Sar: Tak, Jasne! -Odpowiedziałam z uśmiechem. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech i wskazał gestem abym szła za nim. Posłusznie ruszyłam przez tłum aż w końcu znalazłam się w niebieskim pomieszczeniu. Blondyn usiadł przed biurkiem a ja usiadłam z drugiej strony.
...: Więc Tak...Nazywam się Nataniel. Jestem głównym gospodarzem. Gdybyś potrzebowała zwolnienia lub coś w tym stylu możesz zawsze tu przyjść. Dobrze...Więc do rzeczy...Potrzebuję od ciebie zdjęcia oraz dokumentów które wczoraj dostarczyła ci jedna dziewczyna. Masz je przy sobie ? -Powiedział Nataniel. Od razu wyjęłam z plecaka dokumenty i położyłam je na stoliku.
Nat: Dobrze...A więc...Prosił bym, abyś jutro przyniosła mi twoje zdjęcie. Tu masz kartkę z numerem oraz kodem do szafki. Teraz będziesz miała muzykę w klasie 126. Do zobaczenia -Powiedział podając mi kartkę z uśmiechem.
Sar: Do zobaczenia! -Odpowiedziałam z uśmiechem chowając kartkę do plecaka i wychodząc z sali. Kierowałam się w stronę klasy 126. Nie było to takie trudne jak się wydawało. Gdy dotarłam pod klasę wszędzie były kupki rozmawiających ludzi. Ja natomiast stanęłam w kącie i czekałam na dzwonek. Przyglądałam się uczniom rozmawiającymi oraz śmiejącymi się ze sobą. W tym momencie przypomniała mi się moja stara szkoła. Uśmiechnęłam się mimowolnie. 
...:Hej! -Usłyszałam przed sobą dziewczęcy głos. Od razu spojrzałam do góry. Przede mną stała dziewczyna mniej więcej takiego samego wzrostu jak ja. Miała długie, białe włosy i złote oczy.
...: To ty jesteś Sara ? Miło mi poznać! Ja jestem Rozalia! -Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy
Sar: Miło mi -Odpowiedziałam odwzajemniając gest dziewczyny.
Roz: W ten weekend organizuję Piżama Party. Chcesz przyjść ? -Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, że tak szybko ktoś mnie gdzieś zaprosi
Sar: Miło z twojej strony, ale...
Roz: No choooodź! Będzie fajnieee...-Powiedziała udając smutek 
Sar: No...Dobrze...Przyjdę...-Powiedziałam. Rozalia bardzo się ucieszyła. Widać było, że chciała mnie jeszcze o coś zapytać ale przerwał jej dzwonek na lekcje. Rozalia pognała w stronę drzwi przepychając się przez grupkę uczniów. Ja weszłam ostatnia. Zajęłam miejsce w pustej ławce na samym końcu sali. Po kilku minutach do klasy weszła nauczycielka. Po sprawdzeniu obecności zaczęła
Nau.: Witam was po długiej przerwie! Dziś będziecie śpiewać razem z waszym partnerem z ławki -Odruchowo spojrzałam na miejsce obok mnie. Oczywiście było puste.-
Nau: Jeśli siedzicie sami przesiądźcie się do kogoś kto też nie ma pary. Będziecie losować piosenki z miski -W tym momencie dojrzałam stojącą na biurku nauczycielki miskę z papierkami- Dobrze. Zaczniemy od Violetty i Kim -Powiedziała Nauczycielka. Odwróciłam wzrok do okna. Dziewczyny bardzo ładnie śpiewały. Po chwili usłyszałam odgłos odsuwanego krzesła. Odwróciłam wzrok w tamtą stronę i zobaczyłam...Wysokiego chłopaka. Miał białe włosy z ciemnymi końcówkami. Oczy miał dwu kolorowe a jego ubrania były w stylu wiktoriański. Gdy popatrzyłam na niego uśmiechnął się i usiadł na miejscu obok mnie. Od razu odwróciłam od niego wzrok. Słuchałam uczniów śpiewających na środku sali. Żaden z nich się nie stresował. Gdy nauczycielka zaprosiła przedostatnią parę na środek oblał mnie zimny pot. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że...Ja nie umiem śpiewać! Gdy zrozumiałam ten okrutny fakt usłyszałam jak para zaczęła śpiewać. Na środku stał chłopak z czerwonymi włosami i znajome mi blondynka. Śpiewali piosenkę Hero. Bardzo dobrze ją znałam. Chłopak i dziewczyna śpiewali bezbłędnie. Gdy doszło do zakończenia piosenki wyglądałam pewnie jakbym zobaczyła ducha. Nie mogłam pohamować swojego wrażenia. Gdy para wróciła na miejsce nauczycielka powiedziała
Nau: Dobrze. Zapraszam na środek ostatnią parę czyli Lysandra i Sarę. -Powoli wstałam i udałam się na środek za rzekomym Lysandrem. Nauczycielka podała chłopakowi miskę który wylosował karteczkę i podał ją kobiecie.
Nau: Just A Dream...Dobrze...Poczekajcie...Poszukam podkładu -Powiedziała. Ucieszyłam się bardzo bo to jedna z moich ulubionych piosenek. Gdy usłyszałam podkład splotłam ręce z przodu i czekałam na swoją kolej. Gdy zaczęłam śpiewać, nie słuchałam sama siebie...Chciałam, aby te upokorzenie jak najszybciej się skończyło. Gdy Lysander śpiewał swój kawałek usłyszałam jaki wspaniały ma głos. Całą piosenkę śpiewałam z zamkniętymi oczami aby nie oglądać min publiczności. Po zakończeniu naszej piosenki po klasie rozbrzmiał dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić z klasy. Ja także postąpiłam w ich ślady zabierając jedną ręką plecak. Na korytarzu usłyszeliśmy dźwięk dochodzący z głośnika
Gło: Drozdy uczniowie. Jesteście zwolnieni z następnych lekcji związku z nadchodzącą niespodzianką. Miłego dnia -Wyszłam z klasy. Gdy przekroczyłam próg drzwi poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się i za mną stał Lysander.
Lys: Witaj. Jak pewnie wiesz nazywam się Lysander. -Powiedział spokojnie kłaniając się. 
Sar: Miło mi cię poznać. Jestem Sara. Ale...Chyba też mnie już znacz...-Powiedziałam z uśmiechem. Chłopak Odwzajemnił go.
Lys: Masz bardzo ładny głos. Powinnaś...-Przerwał bo usłyszeliśmy rozmowę niedaleko z nas. Ja i Chłopak odwróciliśmy się do jego źródła
Roz: JULIAA! -Krzyknęła Rozalia
Jul: Hm ? -Odchrząknęła rzekoma Julia
Roz: WIESZ CO?! NOWA ZGODZIŁA SIĘ NA PRZYJŚCIE DO MNIE!! -Wykrzyknęła. Nastała grobowa cisza.
Roz: Co jest ? Nie cieszysz się. -Powiedziała zawiedziona
Jul: Rozalia...Nie przepadam za Sarą. Jest jakaś dziwna. Jeśli chcesz ją zaprosić muszę się poważnie zastanowić nad pójściem tam. -Zabolało. Byłam do tego przyzwyczajona w starej szkole ale tutaj...to co innego. Odwróciłam się do Lysandra
Sar:...Ja już pójdę -Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy miałam już wyjść rzuciłam ostatnie spojrzenie za siebie. Widziałam tam Lysandra rozmawiającego z Julią. Nie chciałam się w to wtrącać. Wyszłam szybko ze szkoły. Pognałam do pognałam do domu ile sił w nogach. Gdy dotarłam do drzwi otworzyłam je i po cichu zamknęłam.  Podreptałam powoli do pokoju zamykając za sobą drzwi. Opadłam na łóżko. Rozmyślałam o dzisiejszym dniu. Poznałam kilka osób. Rozalie, Julie i Lysandra. Przewróciłam sie na bok i nie pamiętam kiedy...Zasnęłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz